Nakhl – tutaj warto przyjechać
Gorące źródła w miasteczku Nakhl to miejsce do którego udaliśmy się w ostatni dzień spędzony w Maskacie. Wieczorem zaplanowaliśmy ostatni zachód słońca na popularnej Qurum Beach oraz ostatnie zakupy na Mutrah Souq. Mieliśmy więc całe przedpołudnie na to, aby spędzić je w jakimś wyjątkowym miejscu. Ain Al. Thawarah, czyli gorące źródła w Nakhl z pewnością się do takich miejsc zaliczają.
Informacje praktyczne:
Miejsce: Ain Al Thawarah.
Czas dojazdu z Omanu: 1 h.
Parking: jest.
To co najbardziej urzeka w tym miejscu to możliwość korzystania z natury w pełnym słowa tego znaczeniu. Według opisów są to jedne z najpopularniejszych gorących źródeł w Omanie, w których można natknąć się na „tłumy”. Nam to się na szczęście nie udało. I choć na miejscu nie byliśmy sami, to osób korzystających ze źródeł nie było aż nazbyt wiele. Spokojnie dało się złapać kadry, bez tłumów w tle 😉
Nasz wypad zaplanowaliśmy w niedzielę w godzinach przedpołudniowych. Uznaje się, że woda ma właściwości lecznicze a jej temperatura może sięgać 45 stopni Celsjusza. Woda jest gorąca, potwierdzam. Była tak przyjemna, że nawet Marysia skorzystała z leczniczej kąpieli i bawiła się przy tym świetnie. My zdecydowaliśmy się na moczenie stóp, choć byli i tacy, którzy leżąc zanurzeni w strumieniu płynącej wody, wyglądali jakby medytowali. Nie ma się czemu dziwić, kojący odgłos płynącej wody na pewno uprzyjemniał osiągnięcie nirwany.
Woda jest nie tylko cieplutka, ale też krystaliczna. Można skorzystać z rybiego peelingu, gdyż w przypadku moczenia stóp rybki od razu zjawiają się przy stopach. Warto zabrać ze sobą buty do wody, których my nie mieliśmy, gdyż kamienie są bardzo śliskie i poruszając się w wodzie trzeba bardzo uważać.
Jest to miejsce, w którym można przyjemnie odpocząć, korzystając nie tylko z samego źródła, ale również stolików przeznaczonych na spokojne spożycie posiłku.
W drodze powrotnej do Maskatu chcieliśmy zobaczyć jeszcze Nakhl Fort – podobno rozpościera się z niego piękny widok na ogrody palmowe oraz całe miasto. Co więcej, jest to oryginalna budowla gdyż została ona wkomponowana w skałę, którą widać również w środku fortu. Niestety tym razem szczęście nam nie dopisało, gdyż fort był w generalnym remoncie i wejście do środka było niemożliwe. Zrobiliśmy sobie szybką wycieczkę wokół zamku. Napiliśmy się kawy w pobliskim coffie shopie i ruszyliśmy do Maskatu.